Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/465

Ta strona została przepisana.

ich walce wzajemnej i wyrobić sobie pojęcie o stosunkach w tej dziwnej krainie, gdzie najwyższem bożyszczem jest dolar. Zapuszczamy się nawet na daleki Wschód oraz w Dziedziny podbiegunowe i t. d. Opisy te są tak zajmujące i barwne, że czytelnik ma złudzenie, jakby na to wszystko własnemi patrzył oczyma.
Nawiasowo tu dodajemy, że ważniejsze szczegóły podane są w ilustracyach, wykonanych pod względem artystycznym wręcz doskonale,
Rozumie się — gdyby to miały być tylko opisy, to rzecz byłaby już przez to samo nudną. Ale utwory podróżnicze Karola Maya mają fabułę powieściową, i to, tak zajmującą, że ciekawość czytelnika jest w ustawicznem naprężeniu od pierwszej do ostatniej stronicy. Wchodzą tu w grę przedewszystkiem niesłychane przygody i niebezpieczeństwa, które ustawicznie przechodzi główny bohater i jego otoczenie. Bo nie podróżuje on wagonami pierwszej klasy lub takąż klasą na okręcie, lecz zazwyczaj sam lub w towarzystwie tubylców maszeruje pieszo, albo jedzie na koniu, wielbłądzie, ośle, a nawet na wole, i bynajmniej nie szuka przygód, bo one na tych manowcach przychodzą same i wypływają jedne z drugich, tembardziej, że bohater na każdym kroku zwalcza zło, a propaguje miłość bliźniego.
Pomimo jednak, że myśl czytelnika jest w ustawicznem naprężeniu, May nie denerwuje go brutalnością i nie zniecierpliwia — i to jest właśnie jedną z najgłówniejszych jego zalet.
A przygód i niebezpieczeństw w powieściach Maya jest bez liku. Tłoczą się one jedne za drugiemi, jak lawina, a mimo to nie rażą nieprawdopodobieństwem, lecz są uzasadnione, psychologicznie umotywowane i istotnie wzięte z rzeczywistości.
Aby kto nie pomyślał sobie tutaj, że tego rodzaju opisy przygód i niebezpieczeństw muszą nadawać powieściom monotonność, zaznaczamy, że i pod tym względem autor wywiązał się z zadania doskonale. Wprowadził on mianowicie bardzo obfity pierwiastek humorystyczny, odmalował niektóre typy skończenie komiczne, zestawił wypadki w sposób śmiesznie powikłany i rozwiązał te powikłania, jak w najweselszej komeddyi. Czytelnik, mimo wielkiego nieraz naprężenia myślowego z powodu niebezpieczeństwa, wiszącego nad głową bohatera, wybucha śmiechem i podziwia autora, że umiał tak znakomicie zestawić wszystko w całość harmonijną, piękną, jeonem słowem — doskonałą.