Strona:Karol May - W Kraju Mahdiego T.3.djvu/73

Ta strona została przepisana.

w razie oblężenia; brakowało tu na górze najważniejszej w takim wypadku rzeczy, a mianowicie wody. Mieszkańcy noszą ją zazwyczaj z potoku, który poniżej wpada do jeziora. Zapasu jednak wody uczynić nie można z braku odpowiednich ku temu naczyń, a zresztą wskutek niezwykłych upałów wyparowałaby ona wkrótce, i załoga zginęłaby z pragnienia, podczas gdy Ibn Asl miałby jej na nizinach podostatkiem i czekałby tylko spokojnie, aż się sami będziemy zmuszeni poddać. Z tego względu należało obrać miejsce do odparcia wroga gdzieindziej, tak, aby stanowisko Ibn Asla było jak najmniej, a dla nas jak najwięcej dogodne. Do wyszukania takiego terenu dziś, niestety, czasu brakowało, gdyż Gokowie czuliby się byli dotknięci tem, że lekceważymy ich gościnne przygotowania. Nie było zresztą potrzeby śpieszyć się zbytnio, bośmy wyprzedzili Ibn Asla co najmniej o dziesięć dni drogi; od chwili schwytania jego posłańca upłynęło dziewięć dni, podczas, gdy on potrzebował dni ośm na drogę do Agudy, a stamtąd do Wagundy dwanaście, czyli razem dwadzieścia. Pozostało nam więc sporo czasu do przygotowania się na takie przyjęcie opryszka, aby się od tego największego swego wroga uwolnić mogła nareszcie czarna ludzkość tutejsza, — i obowiązki „generała" nie przeszkadzały mi w korzystaniu z serdecznej gościnności Goków. A byłem tu istotnie przyjmowany tak, że mi jednej chwili spokoju nie dano; słowa nawet wymówić nie było kiedy, bo Gokowie podsuwali mi coraz to nową czarę merissah i połcie pieczeni,
Allahowi jedynie wiadomo, ile murzyn potrafi zjeść i wypić! Czarny Afrykańczyk wie dobrze, o ile wyżej od niego pod względem inteligencyi stoi każdy biały; stąd też wnioskuje, że biały ów ma nietylko większy rozum, ale i żołądek. Z uprzejmości tedy musiałem jeść i jeść, dopóki tylko skóra na brzuchu wytrzymać mogła, i gdy nareszcie około północy rzuciłem się w trawę, pomyślałem sobie, że już chyba nigdy w życiu nie będę potrzebował przyjmować pokarmu.