Strona:Karol May - W krainie Taru.djvu/214

Ta strona została skorygowana.

być dla mnie niebezpieczniejsze: stanąć przed krzyżem chrześcijańskim, czy też dostać się w pazury potwora.
— Jeżeli idzie o to, aby cię uspokoić co do niedźwiedzicy, to ja sam zajmę się nią zaraz, — odrzekłem — i przekonam cię, że nie żyje. Ale musisz mi zato dopomóc w ustawieniu innego, okazalszego krzyża na ruinach muzallah.
— Dobrze, uczynię to chętnie. Niektórzy z wojowników moich mają kadadim (siekiery), potrzebne zazwyczaj przy urządzaniu obozu, mianowicie do wyrąbywania żerdzi na namioty oraz gałęzi na ogniska. Zetniemy potrzebne drzewo, i wedle twoich wzkazówek sporządzimy krzyż.
Słysząc to, Sali Ben Akwil przecisnął się ku mnie i zapytał:
— Pozwolisz i mnie, effendi, być wam pomocnym przy tej czynności?
— I owszem. Ale ty przecież jesteś nauczycielem i kaznodzieja islamu, więc być może, że praca około ozdobienia kaplicy chrześcijańskiej godłem wiary, którą wy wszyscy potępiacie, niezgodna będzie z twem powołaniem i przekonaniami?
Obecni przy tej rozmowie wojownicy Szir Samureka byli wszyscy wyznawcami islamu, a jednak Sali odrzekł tak, aby słowa jego były przez nich słyszane:
— Mówiłeś nam przecież niedawno, iż półksiężyc ma kształt zakrzywionego miecza morderczego, a krzyż jest znakiem miłości Boga, który nas za twem pośrednictwem wybawił od śmierci. Otóż, je-

214