Strona:Karol May - W krainie Taru.djvu/29

Ta strona została skorygowana.

Ale mały człowieczek podniósł groźnie batog do góry i rzekł:
— Jeżeli jeszcze raz usłyszę z ust twoich słowo „pies“, skierowane do mnie, otrzymasz tym oto rzemieniem ze skóry hipopotama taką pręgę przez gębę, że dziesięć lat nie będziesz się mógł pokazywać między ludźmi! Bo, proszę, coś ty za jeden, że uważasz za odpowiednie w ten sposób mię traktować? Jak się nazywasz? Jak brzmi imię twojego ojca, twoich obu dziadków i wszystkich czterech pradziadków twoich?
— Dowiesz się o tem natychmiast! Nazywam się Sali Ben Akwil. Jam sławny głosiciel prawdziwej wiary, która nam zwiastuje zmartwychwstanie i powrót na ziemię proroka.
— Więc uważasz się za sławnego? — zaśmiał się Halef.— No, no! Zwiedziłem już wiele krajów od wschodu do zachodu słońca, ale z imieniem „Pobożny Syn Przenikliwości“ (Sali Ben Akwil), mimo że brzmi tak pobożnie i pięknie, nie spotkałem się nigdy... Moje zaś imię brzmi: Hadżi Halef Omar Ben Hadżi Abul Abbas Ibn Hadżi Dawud al Gossarah!
Wędrowny kaznodzieja, słysząc to kilometrowe nazwisko, cofnął się krok w tył, zrobił minę wielce zdziwionego i zapytał:
— Hadżi Halef Omar? Więc należysz do szczepu Haddedihnów?
— Tak.
— Ty więc jesteś owym zuchem, który podróżował z pewnym niewiernym effendim, co zwyciężył

29