Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

towarzyszów. To złodzieje i rozbójnicy. Zresztą, cóż cię oni obchodzą! Powiedz mi raczej, jakie jest twoje życzenie?
— Z największą przyjemnością, bo właśnie poto przybyłem, aby ci je przedłożyć.
— Mnie? A skądże wiedziałeś, gdzie mnie szukać.
— Powiedziały mi to twoje ślady.
— Gdzie się na nie natknąłeś?
— Przy mojem obozowisku, przez które przejechaliście w czasie mojej nieobecności.
— Mylisz się znowu; nie przejeżdżaliśmy nigdzie przez obozowisko.
— I owszem.
— Gdzież ono było?
— Znajdowało się obok ukrytej studni, którą otworzyliśmy, a ty ją znowu zamknąłeś.
Teraz zaczęto mu być nieswojo. Zaczął przesuwać nóż i pistolety, ściągnął brwi i rzekł:
— Więc ty tam byłeś? Ja ciebie nie widziałem.
Wyjechałem na pustynię, aby

100