gdyż ten wielbłąd dla ciebie przeznaczony.
— Rzeczywiście? Skąd przyszło emirowi na myśl przesyłać mi wielbłąda?
— Przesyła ci nietylko wielbłąda, ale zarazem i prośbę, którą ci mam przedłożyć. Czy gotów jesteś jej wysłuchać?
— I owszem.
— Byłeś już nieraz w pustyni i umiesz odczytywać tropy ludzi i zwierząt. Polecił mi więc, abym cię zapytał, czy...
Utknął w środku zdania, bo oto wpobliżu bud składowych ukazało się kilku Beduinów z wielbłądami. Pochodzili zapewne z niedalekiej okolicy i chcieli prawdopodobnie siebie i zwierzęta wynająć. Murad Nassyr zobaczył ich z podwórza i wyszedł, ażeby z nimi pomówić. Ponieważ siedzieliśmy właśnie w bramie tuż pod murem, nie zauważył nas; skinął na tych ludzi, ażeby szli za nim. Zaledwie porucznik rzucił nań okiem, zamilkł i jął mu się przypatrywać posępnym, badawczym wzrokiem.
W tej chwili odwrócił się gruby Turek i nas zobaczył. Porucznik podniósł
Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.
14