Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

Spojrzał na mnie, potrząsnął głową rzekł:
— Słyszałem wprawdzie, że Frankowie są w wielu rzeczach o wiele rozumniejsi od nas, lecz mieszkańcy pustyni niewątpliwie lepiej znają swój kraj, niż mieszkaniec Zachodu, który się tam znajdzie po raz pierwszy w życiu.
— Zaczekaj! Nie dam ci teraz żadnych wyjaśnień; wypadki ci udowodnią, że mam istotnie słuszność.
— Zaciekawiasz mnie bardzo. Niech przyszłość pokaże. Narazie pozostaje mi jeszcze zapytać tylko, czy na pewno ze mną pojedziesz?
— Z całą pewnością.
— W takim razie mam ci jeszcze coś doręczyć. Allah tak zrządził, że człowiek nie może żyć bez pieniędzy. Nawet w pustyni mogą się przydać. Emir polecił mi więc oddać ci tę kasę, którą możesz rozporządzać wedle swojego uznania. Przedewszystkiem reis prosi, abyś tutaj zakupił to wszystko, czego ci tylko do tak długiej drogi potrzeba.
Podał mi skórzaną sakiewkę, na-

29