Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

pełnioną rijal masri — egipskiemi talarami i egipskiemi półfuntowemi złotówkami. Suma wynosiła około tysiąca franków. To mogło wystarczyć aż nadto na kilka tygodni, zwłaszcza, że dowiedziałem się, iż żołnierze są dostatecznie wyekwipowani. Przyjąłem pieniądze bez wahania, przyczem jednak zauważyłem:
— Narazie nie mam żadnych potrzeb i zużyję pieniądze dla was w razie potrzeby, a potem przedłożę emirowi rachunek. Kiedy wyruszamy?
— Kiedy ci się spodoba. Chciałbym tylko przedtem napoić wielbłąda. Od dwu dni nie dostał wody.
— Nie dostanie jeszcze przez dwa dni, a kto wie, czy nie dłużej.
— Czemu effendi?
— Bo chcę odkryć tajemne studnie na pustyni.
Rzucił na mnie spojrzenie, po którem poznałem, że mojej odpowiedzi nie pojął, i rzekł, potrząsając znów głową:
— Nie rozumiem cię, effendi! Podróżując kryjomo, musimy uniknąć studni,

30