Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

kać studzien i na zwiady, a ty zaprowadzisz żołnierzy nad Bir Murat, lecz nie do samej studni, aby cię przypadkiem kto nie zauważył.
— Czy mam tam na was czekać?
— Tak, ale niewiadomo jak długo.
— A jakie nam zajęcie na ten czas wyznaczasz?
— Żadnego. Nie podjedziecie do studni i będziecie unikali wszelkiego spotkania z ludźmi.
— Ale gdybyśmy przypadkiem zobaczyli zbliżających się rozbójników, to, oczywiście, powinniśmy ich zaatakować?
— Nie.
— Dlaczego nie? Effendi, uważaj, abyś nie popełnił błędu! Gdybyśmy nie skorzystali z tej sposobności, uszliby nam z pewnością.
— Nie bój się o to. Jeżeli ich spotkacie, macie ich puścić przed siebie tak, żeby was nie spostrzegli.
— Nie rozumiem tego, ale i tak ci będę posłuszny. Jakże jednak oznaczysz miejsce, w którem mamy na ciebie czekać?

55