effendi postanowił. On jest pierwszym, ja drugim. Ale dokąd my pojedziemy? Przecież niepodobna wiedzieć, gdzie leżą ukryte studnie.
— Przy pewnym namyśle można odgadnąć przynajmniej w przybliżeniu okolicę, w której się takie źródło znajduje. Przypuszczamy, że rozbójnicy przeprawią się przez Nil obok wyspy Argo, a potem skierują się ku Bir Murat. Na tej drodze muszą mieć jakieś studnie.
— A znasz tę drogę?
— Z pomocą Bożą może nie zabłądzimy. Ponieważ łowcy niewolników przybędą z zachodu, pojedziemy na zachód od drogi karawanowej i równolegle do niej wprost na południe. Gdyby nawet już tę drogę przebyli, to w ten sposób musimy się natknąć przynajmniej na ich ślady. Jeśli zaś na nie nie natrafimy, będzie to dla nas dowodem, że jeszcze nie przejechali, i wtedy każdej chwili możemy się ich spodziewać. Przedewszystkiem muszę wydać rozkaz, żeby onbaszi nie przedsięwziął z żołnierzami nic, dopóki nie przyjdziemy do niego.
Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/61
Ta strona została uwierzytelniona.
57