Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

tak podtrzymamy, aby w środku powstało zagłębienie.
Wszyscy trzej chwycili skórę w określony sposób, a ja wlałem w nią zawartość dwóch naszych worów. Potem zdjąłem pęta z wielbłąda, który się zerwał i wypił z wielką chciwością wszystko do ostatniej kropli. Wypróżnione wory napełniliśmy wodą świeżą, poczem nakryliśmy studnię i orzeźwieni usiedliśmy w cieniu skały.
Tymczasem słońce dosięgło widnokręgu; wszyscy trzej mahometanie uklękli, aby odmówić wieczorną modlitwę. Należy wspomnieć, że i po drodze nie zapominali o przepisanych modlitwach; zawsze w oznaczonych porach zsiadali z wielbłądów, klękali i modlili się do Allaha.
Spożyliśmy wieczerzę, złożoną z daktyli i suszonego mięsa, posililiśmy nasze wierzchowce prosem murzyńskiem i udaliśmy się na spoczynek. Trzej moi towarzysze położyli się nad źródłem, ja zaś wszedłem na zachodnie wzgórze, aby mieć na oku okolicę, i tam wybrałem sobie legowisko. Trzeba było czuwać, gdyż

70