Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/76

Ta strona została uwierzytelniona.

łowców niewolników, gdyż porucznik zapytał mnie podczas śniadania:
— Effendi, twoje obliczenie było rzeczywiście słuszne. Jestem pewien, że ta studnia leży na drodze z Bir Murat do wyspy Argo. Jeśli rozbójnicy przejdą tam rzeczywiście przez Nil, muszą nam tu wpaść w ręce. Zaczekamy więc na nich spokojnie i wygodnie, a gdy nadejdą, to...
— Czy sądzisz rzeczywiście, że tak wygodnie będziemy na nich czekali?
— Tak.
— Jeśli nadejdą, to prawdopodobnie w znacznej liczbie, a nas jest czterech. Ja się wprawdzie nie boję, ale i tak walki z nimi podjąćbyśmy nie mogli i musielibyśmy się cofnąć, zanimby nas zauważyli.
— Dokąd?
— Do naszych żołnierzy, którzy dzisiaj wieczorem przybędą do Dżebel Mundar. Mamy pół dnia drogi. Zresztą, dziś jeszcze nie połączymy się z żołnierzami; nie jesteśmy jeszcze u celu.
— Jeszcze nie? Dokądże dążysz?

72