Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/77

Ta strona została uwierzytelniona.

— Na południe. Dotychczas nie natknęliśmy się na żadne ślady, więc nie jest wykluczone, że łowcy zapuścili się w pustynię dalej na południe. Trzeba wszystko uczynić, co tylko można, bo byłoby to grzechem nie do darowania, gdybyśmy się naprzykład dowiedzieli, że, kiedy siedzieliśmy tutaj spokojnie, oni przedostali się do Dżebel Daraweb i Bir Absa. Musimy więc natychmiast ruszać dalej.
Allah! Przyznam ci się, że nie wytrzymam już takiej jazdy.
— Ja także nie! — zawołał Selim. Ja już dalej nie jadę!
Ben Nil milczał. I on nie czuł się lepiej, aniżeli tamci dwaj, mimo to jednak był gotów mnie posłuchać. Żal mi było zacnego chłopca, gdyż czekała nas jazda znacznie uciążliwsza od wczorajszej. Tamci dwaj byliby mi w drodze tylko przeszkodą. Po namyśle jednak postanowiłem wszystkich trzech zostawić na posterunku przy studni i jechać dalej bez ich towarzystwa.
Kiedy im to oznajmiłem, zgodzili się,

73