Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.

Bir Murat, a tam pochwycimy ich — po moim powrocie.
— A jeśli nad studnią zabawią krótko?
— To ruszymy za nimi. My prędzej pojedziemy, aniżeli transport niewolników, więc ich w każdym razie zdołamy doścignąć. A zatem, jeśli was jutro w południe tutaj nie znajdę, będę was szukał przy żołnierzach.
Podnosili wprawdzie różne wątpliwości, jednak zgodzono się wkońcu na wszystkie moje postanowienia. Ponieważ wielbłąd mój miał się dzisiaj podwójnie wysilić, otrzymał podwójną porcję prosa murzyńskiego i kilka garści daktyli. Przymocowawszy wór z wodą za siodłem, nakazałem pozostającym raz jeszcze, żeby uważali na wszystko, i wsiadłem na mojego hedżina. Była godzina ósma rano, kiedy odjechałem od studni.
Ruszyłem znowu, jak poprzednich dni, wprost na południe. Niebawem zniknął północny łańcuch gór i dokoła mnie ciągnęło się tylko bahr bela mah, morze bez wody. Jeśli pustkowie przygnębia

76