Ben Nila. Chłopiec wbił jednemu z napastników nóż w serce, tak, że ten padł martwy, lecz dwaj pozostali powalili go na ziemię.
— A cóż ty wtedy zrobiłeś?
— To, co powinienem był zrobić, effendi. Moja namiętność do wszystkiego, co śmiałe i zuchwałe, pchała mnie wprawdzie naprzód, ale poznałem, że było już zapóźno rzucić się na przeciwników. Uciekłem się więc do mojego rozsądku i powiedziałem sobie, że moje wmieszanie się w tę sprawę nie przyniosłoby towarzyszom pożytku, ale raczej szkodę. Postanowiłem więc siebie oszczędzić, ażeby potem móc pośpieszyć towarzyszom z tem pewniejszą pomocą. Zresztą, musiał i tu także ktoś zostać, ażeby ciebie o wszystkiem zawiadomić, a tylko ja mogłem to zrobić. Czy miałem słuszność. effendi?
— Czy miałeś słuszność? Nie wiem. To jedno prawda, że twoje myśli były nadzwyczaj chłodne i rozważne. Opowiadaj dalej!
— Nie zauważono mnie. Popędziłem
Strona:Karol May - W pustyni nubijskiej.djvu/91
Ta strona została uwierzytelniona.
87