Strona:Karol May - W sidłach Sefira.djvu/123

Ta strona została skorygowana.

To nawet szalone zuchwalstwo! Wszak złapią was, zamkną i zasądzą. Namiestnik był wściekły po waszej ucieczce!
— Nie boję się go. Prowadź mnie do niego. Mam dla niego niezmiernie ważną wiadomość, która nie cierpi zwłoki.
— Co się stało? Dlaczego powracacie?
— Nie mam teraz czasu na opowiadania, bo każda minuta jest droga. Ale wnet się dowiesz, o co chodzi. Zamelduj mnie natychmiast!
— Przyjmie was zapewne nie namiestnik, lecz wysłannik sułtana.
— Kto to?
— Jest to generał; nie wiem, jak się nazywa. Przyjechał wieczorem z Bagdadu i od tej chwili w całym domu są tylko tajemnice. Zebrali się tam wszyscy wyżsi urzędnicy namiestnictwa i kilku oficerów; konferują w najwyższej tajemnicy. Gdybym był pewien, że doprawdy wspomnisz o mnie w swem sprawozdaniu, powiedziałbym ci coś bardzo ważnego-
— Powtarzam ci; tak, polecę cię nawet w Bagdadzie.
— Chcę ci wierzyć. A więc chodź na stronę!
Wziął mnie za rękę i powiedział mi do ucha: