Strona:Karol May - W sidłach Sefira.djvu/126

Ta strona została skorygowana.

psy, dużo czasu, ale nato, by kazać was związać i wrzucić do więzienia!
— Do tego nie dojdzie, bo nie my, lecz inni ludzie nadają się do więzienia. Ostrzegam cię wogóle, żebyś nie szastał łotrami, zbirami i psami! Przyzwyczajony jestem do tego, aby osoby dostojniejsze, niż tutejszy namiestnik, odnosiły się do mnie z szacunkiem. Dzisiaj, a szczególnie wczoraj, popełniłeś tyle błędów, że nie uniknąłbyś najgorszych konsekwencyj, gdybyśmy teraz nie dawali ci okazji do naprawienia złego. Winieneś nam wobec tego wdzięczność, ty zaś nas obrażasz!
— Wdzięczność! — roześmiał się kpiąco. — Tak, wdzięczność w postaci obicia — to wam się należy! Taka zbrodnicza hołota, jak wy...
W tej chwili odsłoniła się zawieszona nad dalszemi drzwiami kotara; ukazał się oficer w pełnym uniformie tureckiego generała, i spytał surowym tonem:
— Co to za krzyki i hałasy wpobliżu mego pokoju! Czy w ten sposób okazuje się szacunek pełnomocnikowi Wielkorządcy...
Urwał. Wzrok padł na mnie i natychmiast poważny wyraz jego twarzy ustąpił miejsca przyjaznemu uśmiechowi. Namiestnik nie zauważył tego i zaczął żywo: