— Tę kwestję, chociaż jest bardzo ważna pozostawimy lepiej nierozstrzygniętą. Wiesz, że Sefir znajduje się w Hilleh. Peder-i-Baharat, którego spotkaliśmy, zastanie go tam i doniesie, że trzeba się spodziewać w najbliższym czasie przybycia karwan-i-Piszkhidmet basżi. Sefir, którego, sądzę, Persowie nie znają osobiście, postara się nadać swemu zetknięciu z ochmistrzem pozory przypadkowego spotkania, i pozyskać jego zaufanie. Nie wątpię, że mu się to uda, i wtedy ma karawanę w swych rękach. Potem skieruje ich na tę drogę, która będzie odpowiadać jego planom...
— Sihdi, — przerwał mi Halef — teraz twoja bystrość zbiegła się z moją rozwlekłością — rozumiem cię! Sefir stanie na czele karawany, aby ją poprowadzić ku zgubie,
— Nie, tego nie zrobi.
— Dlaczego?
— Jest, przypuszczalnie, za mądry.
— A więc uważasz moją uwagę za nietrafną?
— W żadnym razie, pomijając znowu niezwykłą rozwlekłość twego rozumowania. Musi się przecie później wydać, że karawana zaginęła. Gdyby się Sefir do niej przyłączył, pociągnię
Strona:Karol May - W sidłach Sefira.djvu/39
Ta strona została skorygowana.