To pochlebiało jego dumie. Zgodził się na mój plan, poczem dałem wskazówki Osce i Omarowi. Ponieważ należało przytem uwzględnić i omówić wszystkie możliwości, nie zwracaliśmy przez jakiś czas uwagi na kawasów. Kiedy odwróciłem się do nich, ujrzałem ekwilibrystę-kaprala, ale jego kolegi nie było.
— Gdzie twój towarzysz? — spytałem zdumiony.
Odwrócił się i zawołał z zakłopotaniem:
— Effendi, on jechał za mną!
Zakłopotanie nie było bynajmniej udane. Wyraz twarzy wskazywał na to, że wierzył, iż towarzysz broni był za nim.
— Ale gdzie on? — pytałem.
— Zniknął, ulotnił się, zgubił, zniszczył, zatarł, strawił się! — odrzekł w nieopisanem osłupieniu.
— Musiałeś jednak zauważyć, że został!
— Jak mogłem to zauważyć? Czy ty to zauważyłeś? Pośpieszę natychmiast, by go sprowadzić!
Zamierzał już widocznie wykonać to postanowienie. Przy tej sposobności mógł z powodzeniem wycofać się wogóle.
— Stój! — zawołałem. — Ty zostaniesz! Nie mamy czasu szukać tego uciekiniera, ani też czekać, dopóki go nie znajdziesz!
— Ależ on ma jechać z nami!
— Załatwisz to z nim potem, jak będziesz w Edreneh! Teraz pojedziesz z nami. Hadżi Halefie Omarze, zwracajcie, skoro odjadę, pilnie uwagę na onbasziego, aby spełnił swoją powinność!
Puściłem karego w skok i wkrótce straciłem z oczu towarzyszy.
W okolicach owych osady budowane są na sposób bułgarski. Wieś bułgarska, selo, leży często zdala od gościńca, czy też czegoś, czemu daje się tę nazwę. Zazwyczaj rozciąga się selo na stepie wdłuż brzegu strumienia, który mu służy jako rów i środek ochronny.
Każda z takich wsi, następujących po sobie, liczy tylko po kilka zagród, oddzielonych pastwiskami. Sześć
Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/34
Ta strona została skorygowana.
— 24 —