Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/448

Ta strona została skorygowana.
—   422   —

obawiałem się, że po drabinie pokrewieństwa zajdzie aż poza starego Metuzalema. Szczęściem się powstrzymała, a ja miałem tyle przytomności umysłu, że uchwyciłem tę chwilę celem oświadczenia:
— Kochana Nohudo, muszę ci powiedzieć, że przybyłem tu z powodu bólu głowy. Czuję...
— Ból głowy? — wpadła mi w zdanie. — Panie, słusznie, dobrze, postąpiłeś, że przyjechałeś! Żebyś ty wiedział, ile rozmaitych głów, tysiące i tysiące pomoc tu...
Kary zbliżył się do niej tak, że znowu przerwę zrobiła. Wtedy ja rzekłem:
— Boli mię głowa tak, że nawet słuchanie głosu ludzkiego sprawia mi męczarnie. Bądź więc tak dobrą i mów tylko wtenczas, gdy cię zapytam. Widzę po twem obliczu, że w piersi twej mieszka delikatna, litościwa, dusza; tuszę więc, że spełnisz tę prośbę.
Trafiłem widocznie w sedno, bo położyła obie ręce na sercu i odrzekła głosem stłumionym:
— Panie, to prawda; masz słuszność. Zachowam milczenie, jak gdybym już w grobie spoczywała. Będę odpowiadać tylko na twoje pytania. Poznałeś moje dobre, delikatne serce. Twoja biedna głowa nie ucierpi przezemnie.
Mały hadżi zrobił niezmiernie groźną minę, co się zdarzało tylko wtedy, kiedy wytężał wszystkie siły, aby się od śmiechu powstrzymać. Po tam tych także było widać, że tłumili śmiech z trudem.
— Przedewszystkiem proszę cię o przebaczenie, że wam przeszkodziłem, kochana Nohudo. Prowadziłyście bardzo pilną rozmowę. Co stanowiło jej przedmiot?
Oczy jej znowu gniewem zabłysły. Zdawało się, że na nowo wybuchnie; to też z bolesnym giestem chwyciłem się za głowę.
— Bez obawy, panie! — rzekła cicho. — Nie będę się więcej kłóciła; chcę ci tylko powiedzieć, że rozmawiałyśmy o tem.
Wskazała na garnek.