Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/450

Ta strona została skorygowana.
—   424   —

— Tak, kochana Nohudo. Małomówność to najlepszy środek do utrzymania młodości do późnego wieku. Jeżeli namiętności nie szpecą twarzy, może piękność pozostać w rysach. Wiesz pewnie, co powiedział mądry Bahuwi o kobiecie, która ciągle się kłóci i zrzędzi?
— Nie, panie, bo jeszcze nigdy nie rozmawiałam z tym mądrym człowiekiem.
— Powiada, że gniewem wzruszona twarz kobiety podobna jest do brudnego wora, pełnego żab i ropuch. Wór się wciąż rusza, bo te brzydkie zwierzęta nigdy nie są spokojne.
— Prawdę mówisz! Ja także zawsze myślałam tak samo i dlatego staram się ciągle o spokój w głębiach mej duszy. Ale mój mąż bynajmniej z tem się nie godzi. Przeciwnie, życzy sobie więcej życia z mej strony.
— Więc wyjaśnij mu sprawę z worem, a przyzna ci słuszność natychmiast. Ale ja widzę, że maść na twojej twarzy zaschnęła. Musisz zaraz nową przyłożyć.
— Zaraz, zaraz! Dziękuję ci!
— Ale nie mów przytem! Twarz nie powinna się ruszać.
— Nie powiem ani słowa.
Chwyciła garnek i zaczerpnęła żółtoczerwonego osadu ze źródła do reszty kleju, znajdującego się jeszcze w garnku. Zmieszawszy wszystko gołą ręką tak, że się jedno z drugiem najściślej złączyło, zdrapała zeschłą szminkę z twarzy i posmarowała ją nową warstwą „namułu piękności“.
To był rozweselający widok dla moich towarzyszy. Najzabawniejsze było oczywiście to, że oboje rozmawialiśmy tylko szeptem, dla oszczędzenia mej głowy.
Teraz dopiero miałem czas przypatrzeć się drugiej kobiecie. Na widok jej zapadłych policzków i głęboko osadzonych oczu wyrwało mi się pytanie:
— Adż zemin — jesteś głodna?
Nie odpowiedziała, ale z oczu jej wyczytałem, że domyślałem się słusznie.
— Chasta zen — jesteś chora?