Strona:Karol May - W wąwozach Bałkanu.djvu/84

Ta strona została skorygowana.
—   72   —

— Tak, ale mi to wyszło z pamięci. Przez całą noc nad tem myślałam i nie mogłam sobie przypomnieć; Wtem wpadło mi to zupełnie nagle.
— Chodź do drugiej izby, mógłby usłyszeć.
Poszli za mną oboje do izby, gdzie kowal ze zdumieniem przemówił do żony:
— Ty go widziałaś? Zapomniałaś, a przez całą noc siedziałaś przy mnie i myślałaś nad tem. Czemu nie powiedziałaś mi nic o tem?
— Nie chciałam się omylić. Gdybym była o tem mówiła, nie byłoby mi przyszło na myśl; tak sobie myślałam.
— Może masz słuszność — rzekłem. — Dobrze, że sobie przypomniałać. A zatem gdzie go widziałaś?
— W Topoklu.
— Kiedy?
— Ostatniej wiosny u przyjaciółki.
— Wtedy, gdy byłaś w odwiedzinach w Topoklu? — zapytał mąż zdziwiony.
— Tak, wtenczas.
— Co on robił u twej przyjaciółki?
— Kupował proch strzelniczy i kapsle.
A zwróciwszy się do mnie, dodała:
— Trzeba ci wiedzieć, że mąż mojej przyjaciółki ma kram i sprzedaje wszystko, co chwilowo potrzebne. Zaprosiła mnie, bo nie miała nikogo, ktoby ją w chorobie pielęgnował. Siedziałam właśnie u niej, kiedy wszedł ktoś i zażądał amunicyi, a otrzymawszy, chciał zaraz spróbować. Na to poprosił go kramarz, żeby tego nie robił, bo jego żona chora i nie znosi strzelania, on jednak nabił pistolet i strzelił w głowę końską przeciwległego domu.
Bułgarzy lubią nad drzwiami, na końcach wiązania dachowego, albo w kątach szczytowych umieszczać głowy koni, lub innych, większych zwierząt jak wołów albo mułów.
Kowalowa mówiła dalej:
— Moja przyjaciółka krzyknęła głośno po strzale.