Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.

wać z nami. Jeżeli arcyksiążę Maksymiljan dostanie się w ich ręce, wytoczą mu proces, nie oglądając się na opinję mocarstw, ani na głos historji.
— Byłoby to okropne.
— Rozstrzelają nas jak pospolitych morderców.
— Prędzej zginę z szablą w dłoni!
— Nie zawsze zdarza się sposobność do śmierci tego rodzaju.
— A więc jak uniknąć okropnego losu? Niema już środka?
— Jest jeden.
— Myśli pan o odwrocie?
— O odwrocie? Dokąd? Odwrót jest wykluczony. Był możliwy, gdy Basaine czekał na pokładzie statku, by Waszą Cesarską Mość zabrać. Można było mówić o odwrocie przed utratą Puebli, gdy droga do Veracruz stała jeszcze otworem.
— Cóż jeszcze zostało, pańskiem zdaniem, generale?
— Ucieczka.
— Ucieczka? Nigdy!
— To jedyna deska ratunku.
— Nie chcę jej chwytać.
— Jabym postąpił przeciwnie.
— Okrzyczanoby pana tchórzem.
Mejia podniósł się dumnie i rzekł:
— Najjaśniejszy Panie, mam nadzieję, że generał Mejia jest zbyt dobrze znany, aby go kto uważał za tchórza. Czy utrzymuje kto, że Bonaparte był tchórzem, dlatego że uciekł z Egiptu i Rosji? W obydwu

97