W tym samym czasie, gdy w willi Rodriganda rodzina Sternaua radowała się otrzymanem z Meksyku listem, nastrój jeńców, pozostawionych w Santa Jaga, był o wiele mniej podniosły. Najemnicy, zaangażowani przez Arrastra do zdobycia starego klasztoru, przypuszczali, że Juarez nie będzie dla nich zbyt surowy. Natomiast bardzo byli przygnębieni Cortejowie, Józefa, Landola i Manfredo. Zdawali sobie bowiem sprawę, że z chwilą uregulowania stosunków w kraju, sąd wyda na nich bardzo surowy wyrok.
Dwustu jeńców, schwytanych przez Kurta i Sternaua, mieściło się wygodnie w obszernych piwnicach klasztornych. Piątkę, składającą się z Corteja, Józefy, Landoli i Manfreda, zamknięto w ustroniu i rozmieszczono nawet w dwóch osobnych, ciemnych podziemiach; na wszelki wypadek przykuto wszystkich łańcuchami do ścian, jakto przedtem przykuwał swych jeńców Hilario. Józefa siedziała wraz z ojcem w jednej celi podziemnej, Gasparino, Landola i Manfredo zamknięci byli w drugiej. Obydwie cele przedzielał korytarz.
Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/142
Ta strona została uwierzytelniona.
VI
TROPEM ZBRODNIARZY
138