Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nawet kilka razy. Stoi tam kanapa, kilka krzeseł, stół, biurko i wisi moc starych kluczy.
— Pocóż klucze?
— Niewiadomo.
Hm. Klasztor posiada na pewno tajne zakamarki i krużganki. Jakże wyglądają te klucze?
— Mają wygląd starodawny.
— W takim razie jestem przekonany, że znajdziemy pod klasztorem, czego szukamy.
— Mówicie o naszych zaginionych? — rzekł Kurt.
— Tak, o ile ich nie zabito. Może znajdziemy również Corteja i Landolę.
— Na Boga, nie traćmy czasu! Musimy zbadać, dlaczego ten Hilario wtrąca się w sprawy Rodrigandów. Kto mieszka w klasztorze?
Grandeprise objaśnił:
— Wielka ilość lekarzy, do których się ten stary zalicza. Jeden budynek przeznaczony jest dla fizycznie chorych, drugi dla warjatów. W trzecim mieszkali dawniej mnisi, teraz stoi pustką. W pozostałych budynkach, mieści się zarząd. Ponadto mieszka w klasztorze kilku pielęgniarzy, którzy opiekują się pacjentami.
— Więc niema się czego obawiać. Zobaczymy, czy doktór Hilario jest w domu. Jeden z nas musi pójść do niego.
— Zupełnie słusznie — rzekł Gerard. — Ale ja nie mogę. Krążył z pewnością potajemnie koło hacjendy, mógł mnie zauważyć.
— Ja również pójść nie mogę, bo mnie zna, — rzekł Grandeprise.

27