Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kim jesteście, sennor, że macie odwagę mówić o zbrodni?
— Mam do tego prawo. Niech pan posłucha!
Kurt opowiedział w krótkich słowach historję oswobodzenia jeńców. Zdziwiony lekarz kiwał cały czas głową.
— Pójdę z panem, sennor, aby się przekonać, czy to prawda.
Ubrał się szybko i poszedł z Kurtem do mieszkania Hilaria. Na widok zebranych tu osób zdumienie jego wzrosło jeszcze bardziej.
— Oto jeden z lekarzy — rzekł Kurt. — Potrzebujemy większego pomieszczenia, oraz pożywnego jadła i napojów.
Eskulapowi wydawało się, że śni. Dopiero widok nieprzytomnego don Fernanda, leżącego na kanapie, przywrócił mu poczucie rzeczywistości. Ponieważ byli jeńcy sami nie znali dokładnie historji swego oswobodzenia, lekarz musiał się zadowolić krótkiemi informacjami, które jednak przekonały go, że powinien interwenjować. Przetransportował całe towarzystwo do małego, miłego pokoju. Każdy z uratowanych otrzymał kąpiel, czystą bieliznę, schludną odzież. Następnie spożyto kolację z winem, jakiej mury szpitala dawno z pewnością nie widziały. Uratowani nie bardzo się troszczyli o swój stan fizyczny. Każdy miał setki pytań, każdy chciał wiedzieć, co się dzieje na świecie. Gdy wreszcie wyjaśnili sobie wszystko, Sternau podniósł się z krzesła i rzekł:
— Drodzy przyjaciele, nie wolno nam jeszcze odpocząć. Mamy sporo pracy. Ponieważ jestem najmniej

41