Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.

dosyć ostrożny i roztropny, ażeby wszystkiemu podołać. Myślę, że z twoją pomocą będę wrótce wolny.
— Wkrótce? Czemu nie zaraz? Mam nasze noże, więc rozetnę ci więzy
— Nie! Skutek byłby taki, że i ty dostałbyś się do niewoli. A ty jednak musisz być wolny.
— Niech Old Shatterhand pomyśli, że wszyscy śpią i tylko ten jeden czuwa! Yuma są ślepi; on mnie nie widzi.
— A ty pomyśl, co trzeba wykonać, zanim mógłbym powstać. Musiałbyś rozciąć rzemień, którym mnie obwiązano na noc; to trwałoby całą godzinę, ponieważ trzeba działać powoli i ostrożnie; następnie musiałbym odwinąć koc, co mogłoby znowu zabrać pół godziny czasu, a wreszcie, choćby się to wszystko powiodło, pozostają jeszcze więzy na rękach i nogach.
— Toby już poszło prędko. W dwie godziny jesteśmy gotowi!
— Bylibyśmy gotowi; ale niech mój młody brat policzy strażników. Jest ich pięciu; będą się zatem luzować. Każdy następny, zanim obejmie straż, przekona się, czy moje więzy są w porządku. Nie dowierzają mi. Widzisz więc, że tej nocy nie możesz mię absolutnie uwolnić.
— Old Shatterhand ma słuszność; przyjdę więc następnej nocy.
— Znalazłbyś mnie tak samo skrępowanego i strzeżonego, jak obecnie i musiałbyś znowu odejść z niczem.

— Więc kiedyż mam przyjść? Jak długo mam cię pozostawiać w ich rękach? Jeśli cię zabiją, nie będę mógł się więcej pokazać w naszych wigwamach,[1] gdyż wszyscy wytykaliby palcami i pluliby na mnie, mówiąc, że przez moją

  1. Mieszkanie indjańskie.
14