Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/157

Ta strona została uwierzytelniona.

Ponieważ Winnetou również przypuszczał tylko, a nie wiedział nic pozytywnego, więc opowiedziałem całą rozmowę. Wysłuchawszy uważnie, zamyślił się na chwilę głęboko i zapytał:
— Kto sprowadził obcych, hacjendero, czy Melton?
— Hacjendero, don Timoteo Pruchillo.
— A więc zapłacił za nich?
— Tak.
— Czy sądzisz, że miał względem nich uczciwe zamiary?
— Jestem o tem przekonany. On również padł ofiarą podstępu.
— Czy Melton odkupił od niego hacjendę?
— Teraz przypuszczam, że tak. Przedtem jednakże kazał na nią napaść, obrabować ją i spalić, aby mógł potem odkupić za bezcen.
— Czy emigrantów również kupił?
— Sądzę, że tak. W umowie istniał paragraf, na zasadzie którego byli również zobowiązani względem następców hacjendera. Ta okoliczność właśnie nasuwa mi wielkie obawy. Jeśli Melton został ich panem, z pewnością czeka ich niedola.
— Jednego nie mogę zrozumieć. Kazał hacjendę spustoszyć i spalić, aby pozbawić wartości, a następnie odkupił pogorzelisko. Więc nie przedstawiając wartości dla hacjendera, dla niego, mimo wszystkich szkód, musi być cennym nabytkiem?
— Słusznie. Ja również nie mogę się domyśleć, o co chodzi. Wszystko tam leży w gruzach i zgliszczach. Hodowla bydła i uprawa roli została przerwana na dłu-

157