Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.

nim przebiegłem trzysta kroków, zniknął już na zakręcie po chwili ukazał się zpowrotem, siedząc na koniu i prowadząc mojego za uzdę. Podjechał galopem naprzeciw mnie; w mig siedziałem w siodle; a był już najwyższy czas, bo właśnie w tej chwili ukazali się pierwsi Yuma, uzbrojeni w karabiny. Wystrzelili, chybiając w pośpiechu. Obróciliśmy konie na miejscu i pocwałowaliśmy przez wąwóz, tą samą drogą, którą Yuma przybyli tutaj ze mną przed południem.
Byłem więc wolny — od tej bowiem chwili mogłem uważać za wykluczone, aby czerwoni mieli mnie powtórnie chwycić — a jednak nie mogłem jeszcze zająć się swoją osobą; musiałem naprzód myśleć o czemś innem. Hacjendero stracił wszystko i powinien był otrzymać zpowrotem przynajmniej trzody. A odzyskać je mógł tylko wtedy, gdyby oczekiwani przeze mnie Mimbrenjowie mieli czas na odebranie ich wojownikom Yuma. Niestety, nie wiedzieliśmy, ani ja, ani mój towarzysz, gdzie czerwoni mieli obecnie swoje wigwamy. Ponieważ postój jeneralny, który urządza się zwykle w połowie podróży, nastąpił po czterech dniach drogi, więc przypuszczałem, że dopiero po czterech dniach następnych mogli Yuma dostać się do swoich pastwisk. Był to za krótki przeciąg czasu, ażeby ich Mimbrenjowie mogli dopędzić. Ale czy niepodobna znaleźć sposobu na powstrzymanie Yuma w pochodzie? — O, był przecież i to bardzo prosty, leżący w mojej władzy; mianowicie — ja sam powinienem ich zwabić jak najdalej za nami.
Byłem pewien, że nie będą szczędzić wysiłków, żeby mnie znowu schwytać, przedewszystkiem dlatego, że mieli pomścić śmierć Gaty-ya. Następnie, wszak

33