Mógłbym z łatwością uciec im natychmiast, gdybym skręcił na prawo lub na lewo; popełniłbym jednak błąd, bo straciwszy z oczu moje ślady i przekonawszy się o bezowocności dalszego pościgu, powróciliby do trzód, aby na nowo podjąć przerwaną jazdę do swojej wsi. Trzody byłyby dla hacjendera stracone. Ponieważ chciałem właśnie zachować je dla niego, musiałem przykuć uwagę prześladowców do mojego tropu.
Należało pozostać na drodze do hacjendy, gdyż przypuszczali zapewne, że obiorę ten właśnie kierunek. Nie mogłem się zbytnio spieszyć; im bliżej ocierali się o moje plecy, tem bardziej rósł ich zapał, tem żywiej kusił ich pościg i nie pozwalał odsyłać wojowników do trzód. Jeślibym następnie znalazł Mimbrenjów, czekających na mnie w lesie Dębu Życia, mógłbym wówczas z ich pomocą wziąć do niewoli cały oddział Yuma i powrócić jeszcze raz, żeby zabrać zrabowane trzody i zwrócić je właścicielowi. Nie miałem bowiem żadnych wątpliwości, że pozbawiony ostatniej podpory, zszedłby na nędzarza; po spaleniu domostwa, pól i lasów, zostały mu tylko łąki, które bez bydła nie przyniosłyby ani grosza dochodu. Mówiono mi przecież w Ures, że już od dłuższego czasu stan jego majątku znacznie się pogorszył.
Kiedy podzieliłem się myślami z moim towarzyszem, przyjął je z zupełnem zrozumieniem rzeczy i zapytał ze swą nieodstępną powagą:
— Więc Old Shatterhand myśli, że pogoni za nami pięćdziesięciu Yuma?
— Przynajmniej czterdziestu do pięćdziesięciu — potwierdziłem.
— Tylu nie będzie mogło ruszyć natychmiast. Muszą
Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
35