Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

dość czasu na spanie, gdyż kładłem się na spoczynek z rana, gdy wyruszaliście w drogę, i jechałem za wami dopiero po kilku godzinach. Trzody ciągnęły tak powoli, że mogłem je prędko dopędzić.
— Co myślałeś, gdy czekałeś na mnie napróżno?
— Nie myślałem nad tem wcale, gdyż wiedziałem, że Old Shatterhand przyjdzie, gdy nastąpi czas.
— Odpowiedzi twoje świadczą, że będziesz kiedyś nietylko dzielnym wojownikiem, ale roztropnym i przezornym doradcą w zgromadzeniu wodzów i najstarszych plemienia. Życzysz sobie mieć imię. Skoro usiądę z twoimi braćmi przy ognisku powitania, opowiem im, jak wyraźnie udowodniłeś, że jesteś godzien imienia.
— Uff, uff! — wykrzyknął z błyszczącemi radością oczyma, prężąc się w siodle.
— Tak jest; zaproponuję im, żeby ci dali imię.
— Chciałbyś to zrobić rzeczywiście? Moja wdzięczność byłaby tak wielka, jak cała ziemia, i trwałaby aż do końca mego życia!
— Tak; już postanowiłem to sobie.
— Zapytają mnie, jakie imię pokazał mi Wielki Manitou i jaki lek znalazłem? A ja nie będę mógł dać im odpowiedzi!
Skoro młody lndjanin wyrośnie już i nauczy się wszystkiego, co musi znać i umieć, aby zostać wojownikiem, wówczas szuka sobie naprzód imienia. Idzie więc w pustkowie, pości i myśli o wszystkiem, co przystoi wojownikowi i wogóle sławnemu człowiekowi; samotność, surowy post, rozmyślanie o sławnych czynach podniecają go; nerwy naprężają się gorączkowo i wywołują sny, albo halucynacje. Pierwszy przedmiot, jaki

37