Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

propozycję.
— Z pewnością zgodzą się, z całą pewnością! — zawołał, raczej wykrzyknął głośno. — Jest to przecież zaszczyt i sława dla całego szczepu Mimbrenjów otrzymać od Old Shatterhanda taką propozycję. O Manitou, Manitou! Wiedziałem dobrze, że przy Old Shatterhandzie znajdę daleko prędzej i daleko lepsze imię, niż gdziekolwiek indziej! Nasi wojownicy będą mi zazdrościć; kobiety będą opowiadać o mnie, a przedewszystkiem mój ojciec, Nalgu Mokaszi, przyciśnie mnie do swego serca, a mój mały brat ucałuje mnie w usta. O, gdyby on mógł pozostać przy tobie! Przypuszczam, że zdobyłby sobie również imię podobne do mojego!
— Najprawdopodobniej! To może jeszcze nastąpić, gdyż jestem przekonany, że wkrótce zobaczę znowu twego brata. Jeśli jest podobny do ciebie nietylko zewnętrznie, to po przybyciu do swoich nie spocznie, dopóki nie uzyska pozwolenia od ojca, aby mógł razem z nim wyruszyć przeciw Yuma.
— Ja również tak sądzę. Mój ojciec, wielki wódz Mimbrenjów, jest bardzo surowy; rzadko zważa na zwykłe życzenia swoich dzieci, ale ze spełnieniem takiej prośby, która musi go uradować, z pewnością nie będzie zwlekał. Jakby to było wspaniale, gdyby uroczystość nadania imion mnie i mojemu bratu przypadła w jednym czasie! —
Podczas tej rozmowy przebyliśmy nietylko wąwóz, lecz również szereg wijących się za nim dolin; na każdym zakręcie spoglądaliśmy wtył, czy prześladowców jeszcze nie widać; nie zauważyliśmy ich dotychczas Mimo to byłem przekonany, że są już niedaleko za nami.

40