Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.
II
ODWET.

Winnetou powrócił bardzo prędko; obserwując obóz Yuma, przekonał się, że wysłali dwóch wywiadowców.
— Tych oczywiście schwytamy? — zapytałem, on jednak nie odpowiedział wcale, gdyż uważał to za rzecz zupełnie naturalną.
Odjechaliśmy zatem nieco od lasu, żeby czerwonoskórzy nie posłyszeli kroków naszych koni, i skręciliśmy potem na jego południową stronę, wzdłuż której musieli posuwać się wywiadowcy. Mniej więcej po kwadransie jazdy skierowaliśmy się znowu ku lasowi i, dotarłszy do pierwszych drzew, zsiedliśmy z koni. Przywiązawszy je do krzaków, cofnęliśmy się i usiedli na ziemi, w upatrzonem miejscu. Według wszelkiego prawdopodobieństwa musieli owi dwaj Yuma tędy przechodzić.
Tymczasem rozjaśniło się nieco; księżyc wszedł na niebo i oświetlił wspaniale łąkę; nie widzieliśmy go jednak, gdyż był jeszcze ukryty za lasem, który rzucał cień na dość znacznej przestrzeni.
Czekaliśmy może około dziesięciu minut, gdy wtem dobiegły nas kroki, zbliżające się z prawej strony. Wywiadowcy nadeszli, trzymając się tak blisko lasu, że widzieliśmy dokładnie ich postacie; rysów twarzy nie mo-

78