Strona:Karol May - Yuma Shetar.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

jest prawdą i to, co powiem wodzowi Yuma, będzie także prawdą. Vete-ya wpadnie we własne sidła. Przyrzeknę mu wolność pod pewnym warunkiem. On się zgodzi pozornie, później jednak nie spełni umowy, a wtedy będę zwolniony ze słowa.
— Więc wiesz na pewno, że Vete-ya nie dotrzyma przyrzeczenia?
— Wiem.
— Jaki to warunek mu postawisz?
— Żeby mi powiedział prawdę, co za powód skłonił Meltona do napadu na hacjendę del Arroyo. Wymyśli jakieś opowiadanie, które jednak będzie kłamstwem. Zresztą niema potrzeby już teraz o tem mówić. Wystarczy, że wiem, co się stanie i jak mam się zabrać do rzeczy. Plan jest dobry. Nie traćmy czasu, lecz wykonajmy go! Północ już przeszła, a Yuma musimy otoczyć, zanim dzień zaszarzeje.
— Powiedzieliście wasze zdanie i tak chcecie uczynić; niech więc się stanie według waszej woli. Winnetou i Old Shatterhand wiedzą zawsze, co czynią; nie chcę się zatem sprzeciwiać, chociaż nie mogę was w zupełności zrozumieć. Howgh!
Słowo howgh oznacza stwierdzenie, że to, co zostało postanowione, nie może już ulec zmianie.
Teraz wydano odpowiednie rozkazy. Pięciu Indjan miało zostać tutaj z jeńcami i zabić ich raczej, niż pozwolić uciec. Sześćdziesięciu czerwonoskórych wyznaczono, aby się ukryli w lesie, poza obozem Yuma, reszta zaś miała udać się na łąkę, ażeby utworzyć drugą połowę pierścienia i zetknąć się z końcami pierwszej gromady. W lesie miał dowodzić Winnetou, na łące

95