Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/155

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ III.
Poległy w boju.

Nie mając zamiaru przeprawiać się przez góry Cagros, posuwaliśmy się doliną, wiodącą dość prosto na południe. Przebyliśmy następnie kilka pokrytych zielenią wzgórz i dostaliśmy się o zachodzie słońca do wysokiej, odosobnionej skały; pod ścianą tylną, zasłoniętą od doliny własnym ogromem wspomnianej góry, postanowiliśmy rozłożyć się na noc obozem. Musieliśmy więc objechać górę dookoła.
Ja znajdowałem się na czele, a kiedy skręcałem poza krawędź skały, omal nie przejechałem młodej Kurdyjki, niosącej małego chłopca na ręku i wystraszonej niezmiernie. Całkiem w pobliżu stał na skraju zarośli kamienny budynek, który widocznie nie był mieszkaniem zwyczajnego człowieka.
— Nie lękaj się! — rzekłem, podając kobiecie z ko-