i przygotujcie broń, aby nas żaden niespodziany wypadek nie zaskoczył!
Bejaci musieli się tymczasem bardzo długo naradzać, gdyż, zanim dali o sobie znak życia, upiekło się nasze jagnię i zjedliśmy je. Turkoman, który był u nas, zjawił się z trzema jeszcze towarzyszami,
— Panie — rzekł — chan mnie przysyła. Przyjdźcie do niego, miło nam będzie was powitać.
— To idźcie naprzód i prowadźcie nas!
Dosiedliśmy koni i ruszyliśmy za nimi ze strzelbami w ręku. Po obejściu rogu leśnego nie spostrzegliśmy jeszcze nic podobnego do obozu, zaledwie jednak minęliśmy pas gęstych zarośli, dostaliśmy się na plac, otoczony dokoła krzakami, a w pośrodku niego płonęło potężne ognisko. Miejsce na obóz wybrane było doskonale, gdyż z zewnątrz nie łatwo je było zobaczyć.
Ogień nie służył do ogrzania ludzi, lecz do sporządzenia wieczerzy. Około dwustu ciemnych postaci leżało rozrzuconych po trawie, a trochę z boku opodal migocącego ognia siedział chan, który powoli powstał, gdyśmy się zjawili. Podjechaliśmy tuż obok niego i zeskoczyliśmy z koni.
— Pokój z tobą! — powitałem go.
— Mi newahet kerdem — składam swój ukłon! — odrzekł, pochylając się.
To było po persku. Może chciał mi dowieść w ten sposób, że jest rzeczywiście Bejatem, którego szczep macierzyński ma siedzibę w Khorassanie. Pers jest Francuzem Wschodu. Język perski jest giętki i dźwięczny, dzięki czemu przyjęło go i wprowadziło na swych dworach bardzo wielu książąt azyatyckich. Ale uprzejme, pochlebne, często płaszczące się zachowanie Persa, nie robiło na mnie nigdy korzystnego wrażenia; prosta, surowa uczciwość Araba więcej mi się podobała.
Inni zerwali się także, a wszystkich ręce wyciągnęły się usłużnie, aby wziąć od nas konie, my jednak trzymaliśmy je za cugle, nie wiedząc jeszcze, czy to gościnność, czy podstęp.
Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/23
Ta strona została skorygowana.
— 15 —