Dałem Anglikowi instrukcyę, bardzo dlań miłą, ponieważ mógł sobie wygodnie zażywać wczasu; gdy przeciwnie ja znowu musiałem ruszać na spiekotę. Aga wydał stosowne rozkazy, poczem wyszliśmy na dziedziniec, gdzie aga chciał znowu dosiąść cennego siwka, którego kupił sobie dopiero co w Ghadhim za pieniądze mirzy.
— Weź innego konia! — rzekłem.
Popatrzył na mnie zdumiony i zapytał:
— Czemu?
— Abyś nie zwracał uwagi. Weź konia którego ze służących!
Musiał, chcąc nie chcąc spełnić moją wolę. Służący Arab jechał za nami. Aby zmylić ludzi na wypadek, gdyby nas chciano śledzić, kazałem się przewieźć do Madhim, leżącego naprzeciwko Ghadhim i ruszyłem potem dokoła w kierunku północnym.
Madhim jest dość znacznem miasteczkiem na lewym brzegu Tygrysu, godzinę drogi na północ od Bagdadu. Spoczywa tam Imam Abu Hanife, jeden z założycieli czterech starowierczych szkół islamu; według niego ułożony jest cały kodeks prawny i rytuał Osmanów. Pierwotnie stała nad jego grobem moszea, zbudowana przez Seldżukidę Maleka Szacha; kiedy jednak pierwszy z Osmanidów, Sulejman I. zawładnął opornym Bagdadem, zbudował on obronny zamek dokoła grobu. Abu Hanifa otruł z nienawiści kalif Manssur; teraz odwiedzają jego grób tysiące Szyitów.
Upłynęły ze dwie godziny, zanim dostaliśmy się na miejsce pobytu mirzy. Widząc mnie, wielce się zdziwił, przyjął jednakże agę z oznakami wielkiej przyjaźni.
— Czemu ty sam powracasz? — spytał mnie potem.
— Zapytaj tego człowieka! — odrzekłem, wskazując na Selima.
— Więc mów ty! — rozkazał mu.
Aga wydobył list i zapytał:
— Panie, czy to ty napisałeś?
Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/248
Ta strona została skorygowana.
— 212 —