Po południu, kiedy przeszedł już największy upał, wyruszyliśmy z Bagdadu. Przodem jechał przewodnik, najęty przez Hassana Ardżir Mirzę razem z kilku poganiaczami mułów, niosących jego mienie. Była to nieostrożność, której pojąć nie mogłem. Za nimi postępował Hassan z Selimem obok wielbłąda, na którym siedziały kobiety. Ja trzymałem się razem z Halefem, a koniec tworzył Anglik i dozorował z dumną i przedsiębiorczą miną ludzi, z których pomocą miał zmusić Babilon do wydania mu swoich skarbów. Alwa jechała na mule, a arabski służący został w Bagdadzie.
Inaczej wyobrażałem sobie tę jazdę. Całe zaaranżowanie rzeczy było niewłaściwe. Być może, że sam w tym względzie zawiniłem, ale było trudno teraz wypowiedzieć swoje zdanie. Zranienie, które, jak się zda-
Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/278
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ V.
Karawana umarłych.