Czyż miałem się ich wstydzić? Odprowadziłem jeszcze wszystkich nieszczęsnych na tę podróż ostatnią chrześcijańską modlitwą. Nie dostali się do Kerbeli, miasta żałoby, lecz rozpoczęli pielgrzymkę wyższą do miasta jasności i prawdy, gdzie żadne błędy nie rządzą, a szczęście i radość płyną od wieków do wieków.
Grób był już zupełnie zamknięty i mogliśmy wy ruszyć z powrotem. Stłumiłem boleść w sercu przemocą i wylazłem na konia. Odjeżdżając, jeszcze raz zwróciłem się twarzą ku miejscu, z którego tak trudno było mi się oddalić. O, człowiecze, ty najpiękniejsze i najdumniejsze ze wszystkich stworzeń na ziemi, jakiż ty nikły i bezsilny jesteś, kiedy przyjdą po ciebie wzburzone nurty wieczności.
Jechaliśmy dalej krokiem wolnym koło ruiny Ibrahim Chalil i przekroczyliśmy południową granicę całego obszaru ruin, które zostały po lewej stronie za nami. Zadawałem sobie trudu, ile mogłem, aby nie wypaść ze siodła i tak upłynęła z godzina, zanim dostaliśmy się na miejsce, które Halef przedtem w pół godziny wyszukał. Ujrzałem dość duży strumień. Płynął on od zachodu i miał wodę takiej czystości i świeżości, jak źródlana. Wił się w mnogich skrętach ku rzece, a brzegi jego pokrywała wszelkiego rodzaju wierzbina i inne zarośla. Nie byłem wówczas usposobiony do zastanawiania się nad pytaniem, skąd bierze się taki spływ w tak ubogiej w wodę okolicy; później widziałem ich więcej jak: Nahr Chawand, Nahr Hadrisz, a ponadto opowiadano mi, że okolice stąd na zachód nie są pozbawione wilgoci. Znajdują się tu rozległe moczary, w których lęgnie się febra, a na stromych zboczach granicznych wzgórz opady wodne nie są wcale rzadkością.
Najpierw przygotował Halef dla mnie posłanie, ponad którem urządził rodzaj dachu dla ochrony przed promieniami słonecznymi; potem wykąpałem się i ułożyłem na liściowych poduszkach, mojem łożu boleści. Język miałem ciemno-czerwony, a w środku czarny i porysowany, febra trzęsła mną na przemiany z go-
Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/315
Ta strona została skorygowana.
— 273 —