Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/370

Ta strona została skorygowana.
—   326   —

wykopalisk nie da się zbyt rychło wyciągnąć z okolicy Baalbeku.
Jakim jednak sposobem dostał się Anglik do Damaszku? Czy udało mu się wyratować od śmierci nad Eufratem? Byłem nadzwyczajnie zaciekawiony i dlatego gniewał mnie ten pochód ślimaczy.
Sorheir leży nad strumieniem, wpadającym do Barrady, wśród grup srebrnych i włoskich topoli i jest, mimo swej nazwy, oznaczającej „mały“, wsią wcale pokaźną. Zatrzymaliśmy się, a kawasi podzielili się, aby zasięgnąć języka. Usłyszeliśmy, że poszukiwani przez nas przejechali tędy i udali się ku przełęczy Antilibanonu. Po krótkim wypoczynku ruszyliśmy dalej za nimi.
Trzeba było najpierw przejechać przez szeroką równinę, poczem dostaliśmy się do doliny, którą musieliśmy się wspinać przeszło godzinę do wspomnianej przełęczy. Po lewej ręce wznosiły się strome skały, po prawej zionęła głęboka przepaść, w której szumiały wody strumienia. Wydostawszy się na przełęcz, zauważyliśmy, że zachodnie zbocze Antilibanonu, na którem staliśmy teraz, opadało bardziej stromo, niż wschodnie. Przewodnik objaśnił nam, że Baalbek leży w prostej linii od nas o pięć godzin drogi, że jednak wobec zakrętów drogi i złego stanu naszych koni, zużyjemy czasu znacznie więcej.
Miał słuszność. Musieliśmy przejeżdżać przez liczne boczne i poprzeczne doliny, a kiedy nareszcie ujrzeliśmy potężne ruiny słonecznego miasta, wychylające się ku nam, dzieliło nas od nich zawsze jeszcze kilka godzin drogi. Jeden z kawasów oświadczył nawet, że koń jego nie może iść dalej, a dowódca kazał zatrzymać się z tego powodu. Nie pomogły żadne prośby, ani obietnice, a ponieważ Jakób twierdził, iż nie może się rozłączać z kawasami, gdyż jemu ich powierzono, nie pozostało nam nic innego, jak pogodzić się z losem.
Szczęściem udało mi się nakłonić dowódcę, żeby po krótkim wypoczynku dojechać do jednej z położonych malowniczo pod nami wiosek. Zgodził się jednak na to