przez Omm Soghir i Mogarrah do Birket[1] el Kherum. Dostawszy się do tego jeziora, szukał Omar wroga bezskutecznie i wywnioskował z tego, że Abu en Nassr uciekł w innym kierunku i pojechał jedną z dróg karawanowych, dalej na południe położonych, może do El Wah, Farafer albo Daket. Pośpieszył więc do tych trzech oaz, ale tam nie otrzymał żadnej wiadomości. Dopiero w Tafah, dokąd przybył potem, domyślił się z kilku wzmianek, że ścigany popłynął statkiem nilowym w dół rzeki. Przeszukał więc wszystkie położone nad Nilem wsie i miasta i znalazł się w ten sposób całkiem wyczerpany w Kairze.
Tam zobaczył przypadkiem Abu en Nassra na placu Mehemeda Alego. Szedł za nim przez cały bulwar Mehemed Ali, aż do Esbekieh, ale potem stracił go z oczu. Odtąd włóczył się dzień i noc bez wypoczynku po całem mieście; wreszcie udało mu się zauważyć Abu en Nassra w porcie Bulak, ale w chwili, kiedy ten wsiadał na statek, płynący na północ. Jego samego reis nie przyjął na okręt, bo nie miał pieniędzy na zapłacenie podróży, a za pracę na statku przewieźć go także nie chciano.
Płonąc gniewem i żądzą zemsty, musiał się przypatrywać, jak mu śmiertelny wróg znowu uchodził. Ale pewien szejk arabski darował mu konia, aby mógł podążyć za statkiem drogą lądową. Tak jechał Omar przez Terraneh, Gizę, Nadir, Negileh i Dahari, wzdłuż odnogi nilowej do Rozetty. Dopiero w Ramanich przyszedł do przekonania, że statek musiał popłynąć ramieniem Damietty. Pojechał więc przez Kasr el Madżar i Mehallet el Kebir wpoprzek przez deltę i dowiedział się w Samanud, że statek tam się rzeczywiście zatrzymał, a potem odpłynął dalej w dół rzeki. Tak udał się teraz pewnym śladem aż do Damietty, gdzie niestety zapóźno mu powiedziano, że wróg jego odpłynął statkiem zbożowym do Adalii.
- ↑ Jezioro.