Strona:Karol May - Z Bagdadu do Stambułu.djvu/505

Ta strona została skorygowana.
—   443   —

że jesteś pobożnym sługą Allaha i aby ci się spodobać, przywdział maskę pobożności. To nikt inny, tylko ten, który żonę Isli, Senicę, uprowadził z ojczyzny. Niechaj ci to Isla opowie.
Hulam się przestraszył, a Isla rozpoczął swe opowiadanie. Gdy skończył, stary handlarz jeszcze nie chciał wierzyć, że ma do czynienia ze zbrodniarzem. Nie mógł uwierzyć, że maskę można nosić tak zręcznie.
— Przypatrzcie mu się najpierw i pomówcie z nim — rzekł — a zobaczycie, że się mylicie!
— Nie potrzebujemy wcale z nim rozmawiać — wtrącił Osko; wystarczy nam go zobaczyć, gdyż ja, oraz Isla znamy go dobrze.
— Zbyteczna rzecz widzieć się z nim, czy też mówić — dodałem. — Jestem pewien, że to Barud el Amazat. Abd el Myrrhatta kazał się w Konstantynopolu nazywać Abrahimem Mamurem i przypuszczam, że Hamd el Amazat przybrał w Skutari to samo imię.
— Ależ mój gość może być prawdziwym Abd el Myrrhattą! — wtrącił Hulam.
— Zapewne, że to możliwe, ale nieprawdopodobne. Musimy zatem zaczekać do wieczora.
Nie było o czem więcej mówić, ani co czynić. Otrzymaliśmy patryarchalnym zwyczajem każdy jeden pokój i czyste ubranie. Włożyliśmy je na siebie po kąpieli. Potem zeszliśmy się na obiad, który odpowiadał zamożności tego domu. Z niecierpliwością czekaliśmy wieczora, skracając sobie czas rozmową i grą w szachy. Wychodzić nie należało, gdyż uważałem za bardzo prawdopodobne, że wyjazd do Hadżi Bergas był dla Baruda el Amazat tylko wymówką. Miał zapewne w mieście wspólników, u których obecność jego była bardziej potrzebna, niż w tej małej miejscowości, gdzie nie było czego szukać.
Wreszcie zaczęło się zmierzchać, odeszliśmy więc wszyscy, aby być razem, do pokoju, zajętego przez Islę. Hulam powiedział, że będzie w selamliku jadł wieczerzę ze swoim gościem. Postanowiliśmy więc, żeby go Isla