Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.

po kilkudziesięciu latach, skrócił dni jej życia. Zmarła przed kilkoma miesiącami (1926). Ostatnie lata przebyła na zamku Bouchout pod Brukselą. — — —

∗             ∗

Kapitan von Rodenstein siedział w swej pracowni w starym fotelu i patrzył ponuro przed siebie. Na nogach miał grube, niekształtne buty filcowe, sięgające do kolan. Ponadto okryty był podwójnie złożoną derką. Przed nim stał wierny Ludwik, z równie ponurą i bezradną miną.
— Tak — rzekł Ludwik. — Nie znam żadnego środka, panie kapitanie.
— Jesteś tak samo głupi, czy tak samo mądry, jak lekarze! Eskulapi mnie dręczyli, hydropaci zniszczyli, a homeopaci doprowadzają do obłędu. Na ostry reumatyzm zapisują akonitynę, arnikę, belladonnę, lorykninę, chininę, chamomillę, rtęć, nux vomica, pulsatillę, a przeciw chronicznemu ischjasowi zalecają arszenik, siarkę, rododendron, fitolakkę i maścierz. Aby wyleczyć mnie z łamania kości każą brać arnikę, pulsatillę, belladonnę, piżmo, jałowiec, siarkę i tatarak. — Niech mi ktoś powie, czy nie stałbym się workiem ziół, proszków i pigułek, gdybym to wszystko chciał przełknąć! Niech wszyscy djabli! Gdyby tak przyszła jakaś wiadomość w rodzaju tej o doktorze Sternau. Z radości podskoczyłem wtedy do góry i poczułem się jak ryba w wodzie,

137