Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

w ich wodzie ugotować kawę. Największem i najgorętszem źródłem jest właśnie Fuente del Diablo. Zasila je prawdopodobnie strumień podskórny, gdyż wody w źródle nie ubywa.
— To nas mało obchodzi. Rzecz najważniejsza dostać się na górę.
Hm! — Gospodarz popatrzył z powątpiewaniem na konie. — Jechać możecie tylko tą samą lichą dragą, którą wybrali tamci. Droga piesza jest o wiele krótsza. Choć bardziej stroma, nie jest bardziej męcząca od tamtej. Nie wybierzecie jej chyba?
— Dlaczego?
— Musielibyście przecież pozostawić konie. A chcecie na pewno przedostać się poza góry.
— Mylicie się, sennor. Chcemy tylko dosięgnąć ludzi, którzy ruszyli przed nami. Skoro do nich dotrzemy, zadanie nasze będzie spełnianie i powrócimy.
— To zmienia postać rzeczy. Dojedziecie do miejsca, w którem ścieżka krzyżuje się z tą drogą i pozostawicie konie. Albo ja pojadę z wami i zabiorę konie do siebie.
— Czy nadążycie za nami?
— Nie obawiajcie się o to. Wasze wierzchowce są zmęczone, a zresztą wsiądę na osła i z pewnością nadążę. Ale, ale, chcieliście przecież wejść i posilić się?
— Znajdzie się na to czas później! Teraz musimy śpieszyć za tymi ludźmi.
Gospodarz pokiwał głową i rzekł:

14