Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Wyobrażam sobie, jaką ciepłotę mają te źródła wewnątrz ziemi. Ale nie zaprzątajmy sobie tem głowy. Chodźmy dalej!
Położenie słońca wskazywało mniej więcej czwartą po południu, gdy wdrapali się na ostatnie wzniesienie. Przed oczami ich leżała przełęcz górska, usiana wielkiemi czarnemi blokami lawy. W wielu miejscach wydobywały się gorące źródła. Przed każdem stąpnięciem należało badać grunt, ponieważ był miękki. Silniejszy krok groził zanurzeniem we wrzącej cieczy, płynącej pod powierzchnią ziemi. Opierając się na wskazówkach gospodarza, wypadało przypuszczać, iż Czarcie Źródło leży tuż opodal. W ciemnej szczelinie, wydrążonej w skamieniałej lawie, lśniła czarna tafla źródlanej wody. Ukazywała się tylko w chwilach, gdy nad powierzchnią unosił się powiew wiatru i rozpraszał białą mgłę, powstałą wskutek pomieszania gorącej pary z powietrzem, które było tutaj chłodne.
Z szerokiego strumienia odpływu unosiła się para. Nie można było natomiast zauważyć, skąd woda przypływa.
Otoczenie Czarciego Źródła było tak niesamowitem kłębowiskiem odłamków skalnych bloków lawy, że zdawałoby się, iż w zamierzchłej przeszłości sam djabeł igrał tu z olbrzymiemi żlebami, że powyłamywał je z gór w przystępie szewskiej pasji lub złego humoru. Nazwa Czarcie Źródło nadana została nie bez powodu.
Przed widzem, patrzącym w kierunku zachodnim, roztaczał się nieporównany widok. Meksykańskie pasma

20