— Co przez to rozumiecie? Nie wiem, o co wam chodzi. Nie wiem, czego chcecie.
— Naprawdę? Wymienię więc innego jeńca. Czy znacie naprzykład hrabiego Fernanda de Rodriganda y Sevilla?
Kolana ugięły się pod Hilariem.
— Nie znam.
— A Mariana, Ungera, małego André’go, Bawolego Czoła i Niedźwiedziego Serca nie znacie również?
— Nie. Obce mi są te nazwiska.
— I Sternau również?
Stary oparł się o ścianę, miał bowiem wrażenie, że runie na podłogę.
— Nigdy — nie — słyszałem tego nazwiska.
— Wszyscy ci ludzie byli uwięzieni w drugiem sklepieniu, pilnowanem przez bratanka waszego, Manfreda. Ja sam ich oswobodziłem...
— Co — — takiego?! — ryknął starzec.
— ...i zamknąłem Manfreda. Oczekuje kary, którą z nim podzielicie.
Hilario patrzył na Kurta w osłupieniu. Nie mógł znaleźć słów. — Kiedy to się stać mogło? Czy niema teraz żołnierzy w klasztorze?
Kurt ciągnął dalej:
— Reszta waszych machinacyj jest również znana. Sprzymierzeniec, który was wysłał do Queretara, został po krótkiem przesłuchaniu powieszony. Sennoritę Emilję mały André wraz ze mną uratował. Ja również wziąłem do niewoli oddział żołnierzy cesarskich, którzy się wdarli do klasztoru della Barbara. Co najważ-
Strona:Karol May - Zmierzch cesarza.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.
84