i gulab-i-szahi-gruszki, kiszmisz i savsa-rodzynki, gulab[1] i wspaniała droga atr-i-gul[2] — głosiły napisy. Dalej napotkaliśmy na mydła pachnące z Kum, siarkę z Demawendi, arszenik z Kaswinu; następnie ujrzeliśmy drogocenne przepyszne okazy skór jagnięcych z Buchary i Kum, dalej ciężkie wielkie paki maroquin’u, nazywanego w Persji „tszer-me-hamadahni“ i saghri-chagrins przyrządzane ze skóry grzbietowej dzikich osłów. Szczególnie dobrze zaopatrzony był skład we wszelkie towary odzieżowe, jak aksamit, jedwab, wełna, bawełna i t. d. Również wielki był wybór szali i dywanów. Sefir musiał się czuć tutaj, w podziemiach Birsu, więcej niż zupełnie pewny, nie nagromadzałby bowiem takich bogactw w jednem miejscu. Jakiegoż uczucia doznawać musiał teraz, będąc świadkiem tego, jak, niczem nieskrępowani, bez najmniejszej przeszkody, ba, z wygodą nawet, rozglądaliśmy się wśród jego bogactw! Zachowywał się spokojnie, i długo, długo nie odzywał się nawet ni słowem; gdyśmy się jednak zbliżyli do wspomnianej już skrzyni i gdy wyjąłem zabrany mu
Strona:Karol May - Zwycięzcy.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
19