wiedzieć, jak się nazywają. Może ty znasz ich miana?
— I co z tego przyjdzie, jeśli ci je powiem? Kamienie przez to wszak nie staną się nasze!
— Tak, właściwie smuci to moją czułą duszę, że mogę je li tylko podziwiać, a nie napchać niemi kieszeni! Spójrz na tę wspaniałą, suwahri[1]. Cóżto za kamienie?
— Diament, szmaragd i rubin, a zakończone trzema turkusami.
— O, sihdi, jakżeby się uradowała moja Hanneh, najpiękniejsza wśród najpiękniejszych kobiet świata, gdybym jej przywiózł wszystkie te ozdoby i włożył na jej ukochane ramię. Czy doprawdy tak wysoko stoimy, że nie powinniśmy nic z tego zabrać?
— Tak.
— I czy nasza cześć jest rzeczywiście tak wzniosła; że możemy ją kilku takiemi kamieniami obrazić?
— Zapewne.
— A więc pomyśl o Dżanneh, brunatnej
- ↑ Branzoleta.
Jubiler.