Strona:Karol May - Zwycięzcy.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

— Po wszystkiem, po wszystkiem! — znów zawołał.
— ...któremu ja mojego współczucia nie odma...
— Po wszystkiem, wszystkiem, wszystkiem! — ryczał całą siłą swego głosu. — I to dla was szczęście, wy najbardziej pogardzani wśród psów świata! Dla was wolałbym nawet, żeby nie było po wszystkiem. Bądźcie przeklęci, jak jeszcze nikt przeklętym nie był! Oby wam na tamtym świecie...
Następne przekleństwa nie nadają się do powtórzenia. Pozwalałam tak siebie lżyć, nie przerywając mu, i doszedłem do przekonania, że okazanie mu cienia współczucia było nietylko bezużyteczne, lecz wprost śmieszne. Gdy wylądował cały swój gniew, plunął na mnie i na Halefa — staliśmy niedaleko niego — zakończyli i słowami:
— Tak, jak teraz, bądźcie opluci i wzgardzeni przez wszystkich ludzi na wieki. Teraz znasz cały mój pogląd i możesz zacząć pobożnie stękać. Więcej słowa nie powiem.
— Nikt ci też więcej nie będzie tu stękał; jeśliby zaś ktoś miał stękać, to ty nim będziesz. Mówiłeś o mękach, których nie uniknę. Gdzież

44