— Jak więc postąpisz, jeżeli ktoś nazwie wszystkich Szammarów i Haddedihnów oprawcami i katami?
— Wsadzę mu natychmiast nóż między żebra!
— A więc pchnij!
— Co...? Jak...? Kogo...? — spytał.
— Siebie samego!
— Siebie... samego?!
— Naturalnie, albowiem ty, przedstawiciel czci całego twego plemienia, oświadczyłeś mnie samemu, że masz zamiar zostać katem i oprawcą Sefira.
Spojrzał na mnie zdumiony. Odpowiadał na moje pytania z dumną pewnością siebie; teraz głos jego brzmiał zupełnie inaczej, gdy rzekł:
— Sihdi, jesteś bardzo niebezpieczny, a w stosunku do swego wiernego Halefa nawet złym człowiekiem!
— Jakżeż?!
— Znowu mnie zaszedłeś od tylu i złapałeś w potrzask! Dlaczego nie mówisz wprost do mnie, szczerze, bez żadnych ubocznych dróg, ubocznych myśli?
— Gdyż horyzont twego rozumu, o którym
Strona:Karol May - Zwycięzcy.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.
49